Raz przyszła do mnie dziewczyna o perłowych włosach
Po drodze wyznaczonej przez białe kamienie
Usłyszała daleki głos wołającego na pustyni
Więc poczuła głęboki żal
Marzyłem, a może to nie był tylko duch
Bo jej sylwetka jakby ze snu
Ale wśród ciemnej opończy nocy
I głuchego wiatru wszystko do koszmaru może być podobne
Raz przyszła do mnie dziewczyna o perłowych włosach
Podała rękę i podzieliła się dobrym słowem
A ja nie miałem odwagi i sumienia ustąpić
Zostałem na dnie
Kiedy jestem bardzo samotny
Chcę w piekle obudzić dziewczynę o perłowych włosach
Światło z jej włosów i czarną otchłań oczu
By one stały się moim dnem