obudziłeś się
zobacz, bo możesz
na ilu
właśnie dziś
szczęśliwy los w tej loterii nie padł
loteria jedynej szansy
loteria brutalności
żalu
zawierzenia
zawiedzenia
pozorów
oczywistości
wywrotności
nieskończoności
to wszystko takie dziwne, że wprost wymawiane
żenujące, podniosłe i codzienne
ruszasz się
miłe uczucie na oceanie płaskiej szarości
jedną z nich jesteś ty
szepty
wszędzie szepty
czujesz
zapach muśnięcia porannej rosy
pomyśl
swoją własną wolną wolę nakieruj na to
jak wielu ludzi nie miało w tym udziału
nie przywitałeś się ze mną ani ze światem
tytanie własnego wyobrażenia
który nie wiesz co jest: pod twoimi stopami, w twoim ciele i ponad głową
na dzisiaj masz kompas, na pojutrze marzenia
ciekawe co masz na jutro
kiedyś
chcesz się wyrwać ponad chmury
frunąć
nie myśleć o upadku
Ikar własnych marzeń
czasem nawet nie nałoży skrzydeł
lub o nich zapomni
przychodzisz
gdy pogruchotany w emocjach
toniesz
zabierasz i odchodzisz
nie doceniasz
pozwalam
powracasz jak twoja wymarzona senna miłość
raz na wiele lat
a ja wciąż czekam
czekam, tylko szczerze
pragnij, bądź
szukaj kolejnej prawdy, jednej z wielu
drwij ze starej
zapomnij o wcześniejszych
wybieraj
mając pretensje tylko do samego siebie