sobota, 27 lutego 2016
Szpital
Głuche kroki
Jak niemy krzyk
Rozchodzą się w eterze
Bo w psychiatryku bez zmian
Pacjent
Też sam
Zwariował
Osaczony spojrzeniami
Otoczony kamerami
Kap kap
Zagubiony doktorami
Kap kap czas przez palce
Omotany pielęgniarkami
Kap kap
Już wie co to znaczy cel
Już?
Kap kap szary deszcz na brudną biel
Badania mają kaprysy cichych dni
Już wiedzą co mu dolega?
Już?
Czemu osamotniony bajki pod nosem śpiewa
Dochodzą lekarze do jednostronnej perfekcji
To tylko ten kolejny pacjent
Całość i całości
Zostaw, to tylko wariat!
Kap kap
A nie, aż koniec
A nie?
Witaj w psychiatryku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz